Historia The Beatles Poznanie Paula i Johna.
Historia The Beatles zaczyna się 1956. Gdzie młody 16 letni chłopak zafascynowany muzyką rock and rolla, postanawia założyć swój własny zespół skiffle o nazwie The Quarrymen. Słuchał takich artystów jak Elvis Presley czy Chuck Berry. Grupa szybko zyskała lokalną popularność. Grywali na różnych festiwalach. 15 czerwca 1956 w ogrodzie kościoła pw. Świętego Piotra w Woolton zagrali koncert podczas Wollton Fête, uroczystości podsumowującej rok szkolny. Ivan Vaughn nie gra już w zespole ale przyprowadza ze sobą kolegę z Liverpool Institute. Ivan czuje, że ci dwaj kolesie powinni się poznać. Tym kolegom był Paul McCartney. Paulowi podobal się występ, i podszedł do Johna po występie. John i Paul od razu się polubili. Paul zagrał Johnowi na gitarze "Twenty Flight Rock"
John: Byłem pod wrażeniem Paula grającego "Twenty Flight Rock". Potrafił na pewno grać na gitarze. Uznałem, że jest tak samo dobry jak ja.Dotychczas byłem liderem, teraz pomyślałem sobie: Co się stanie jeśli go wezmę ?. Przeszło mi przez myśl, że jeśli pozwolę dołączyć mu do nas to muszę go trzymać krótko, był dobry i warto go było mieć. Także wyglądał jak Elvis , pasował mi".
18 października - koncert w klubie Conservative w sali Clubmoor Hall (także w Liverpoolu). Na scenie obok Johna pojawia się Paul James McCartney. Historia się zaczyna.
Paul gra na solowej gitarze. Zespół gra między innymi instrumentalny hit Arthura Smitha z 1946 roku : Guitar Boogie.
PAUL: Dali mi w pierwszym koncercie gitarowe solo w 'Guitar Boogie'. Wszystko szło ok na próbach ale kiedy nadszedł mój moment poczułem, że mam mokre palce. Pomyślałem sobie: „Co ja tu robię?” Przestraszyłem się, to był wielki moment dla mnie, wiedziałem, że wszyscy na mnie patrzą, no i nie mogłem tego zrobić. Dlatego przyjęliśmy George'a.
John: Z Paulem dogadałem się od razu, martwiłem się trochę, że moi starzy kumple odchodzili, a przychodzili nowi ludzie , jak Paul i George (niebawem - RK). Wkrótce jednak przyzwyczailiśmy się do siebie. Zaczęliśmy grać numery z mocnym beatem, takie jak "Twenty Flight Rock". To zabawne, bo właściwie nadal byliśmy grupą skifflową. Moim popisowym numerem było "Let's Have A Party".
Komentarze
Prześlij komentarz